piątek, 23 marca 2012

WYGRANA Z WIDZEWEM!!! (regionalny)


W rozegranym dzisiaj spotkaniu 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Widzewem Łódź 1:0. Jedyną bramkę na Stadionie Zagłębia strzelił Costa Nhamoinesu w 93 minucie. Po tym meczu nasz zespół awansował na 13. pozycję w tabeli. 


Pierwsze minuty potyczki z Widzewem to wzajemne "badanie się" obu zespołów i sytuacji pod bramką Mielcarza czy Ptaka kibice na Stadionie Zagłębia oglądali niewiele. Z upływem czasu do głosu doszli piłkarze trenera Hapala, ale swojej optycznej przewagi nie potrafili przekłuć w zdobycz bramkową.
Druga połowa to zupełnie inny obraz gry i zdecydowana przewaga Zagłębia Lubin. Raz po raz "Miedziowi" nękali obrońców Widzewa. Jedenastka z Lubina długo nie mogła przeforsować dobrze dysponowanego dziś Mielcarza. Sztuka ta udała się dopiero w 93. minucie, kiedy po kanonadzie w polu karnym, piłkę w siatce umieścił Costa Nhamoinesu.
Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 1:0 Costa Nhamoinesu '90+3 




zdjęcie: zaglebie-lubin.pl






wtorek, 20 marca 2012

Wtopa Ratusza i żarciki w Teleexpressie;)

Nie trzeba było długo czekać na kolejny błąd służb Prezydenta......tym jednak razem ową wpadkę mogli obserwować nie tylko mieszkańcy Jeleniej Góry ale cała Polska.Została ona bowiem nagłośniona przez Teleexpress.

Wchodząc na oficjalną stronę Jeleniej Góry, dowiemy się, że Jelenia Góra to właściwie Deer Mountain. Rządzi tutaj Marcin Complex(!!!), którego uroczym zastępcą jest... Miroslaw Wild.
Wszystko przez bezmyślne użycie automatycznego translatora.To zasługa programu który dokonuje automatycznego i dosłownego tłumaczenia strony na inne języki. Niestety drwiny i złośliwe komentarze nie dotkną tylko w wyżej wymienionych bohaterów całej historii.Narażone na "pośmiewisko" zostało całe miasto.
Po nagłośnieniu wpadki błędy na stronie poprawiono. Prezydentem jest już Marcin Zawiła, a jego zastępczynią - pani Mirosława Dzika. Nadal jednak obcojęzyczne odsłony witryny miasta są “zaprogramowane” na wyrost.

Jeżeli jakimś cudem ktoś nie widział jeszcze słynnego wydania Teleexpressu zamieszczam link:

.http://tvp.info/teleexpress/reportaze/klopotliwe-tlumaczenie/6706276


poniedziałek, 19 marca 2012

90 LAT!



Równo 90 lat temu na Dębcu powstała Lutnia Dębiec, 
czyli obecny Lech Poznań!
 

Nieskończenie wielu lat i wielu wielu sukcesów!
' WALCZ NAM KOLEJORZU NIGDY NIE PODDAWAJ SIĘ...!'
.

niedziela, 18 marca 2012

Jagiellonia Białystok

W meczu 22 kolejki 
T-mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok podejmowała przy własnym stadionie w Białymstoku poznańskiego Lecha. Obie drużyny walczyły o przełamanie, gdyż miały  najgorszy bilans spotkań w 2012 w Ekstraklasie ( Lech 2 porażki 1 remis). Kolejorz marzył o dobrym rezultacie, jednak po raz kolejny zawiódł swoich kibiców. To już 360 minut Lecha Poznań bez gola.


Lechici już od samego początku mieli problemy.Pierwsze minuty zdecydowanie należały do graczy 'Jagi' .W 5 minucie szczęścia próbował Rudnev. Vojo Ubiparip wrzucił piłkę na krótki słupek.Tam już nabiegał Łotysz,jednak strzelił głową minimalnie obok bramki. Poznaniacy starali się grać na jeden kontakt, jednak gospodarze byli na tyle czujni, że bez większych problemów radzili sobie z odbiorem piłki.
W 15 min okazję do objęcia prowadzenia przez Jagiellonię zmarnował Maciej Makuszewski, uderzając z dystansu wysoko nad poprzeczką. Szybką kontrą próbowali odpowiedzieć Lechici (17 min).  Semir Stilić świetnie zagrał do wbiegającego w pole karne Ubiparipa. Serb podał do Rudneva, który z trzech metrów nie trafił po ziemi w bramkę.Kilka minut później gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia.W 30 minucie niezawodny Tomasz Frankowski, po podaniu Kupisza, wreszcie przełamał strzelecki impas.Duża winę za stratę gola ponosi Grzegorz Wojtkowiak. Obrońca Lecha nie potrafił zatrzymać doświadczonego napastnika gospodarzy.Tuż przed przerwą (39 min) piłka wreszcie znalazła się w siatce Białostoczan.Strzelający Dimitrije Injac był jednak na spalonym, i bramka nie została uznana. Piłkarze Kolejorza protestowali, ale nie mieli racji.
Po pierwszej odsłonie spotkania Poznaniacy nie mieli oddanego ani jednego celnego strzału. 
Na drugą połowę Lechici przez stratę bramki wyszli  przygnębieni i przez dobrych kilka minut nie potrafili zagrozić bramce Sandomierskiego. Dopiero w 62 min po fantastycznej bombie Marcina Kamińskiego, piłka leciała pod poprzeczkę, ale bramkarz 'Jagi' końcami palców zbił ją na rzut rożny.W 65 min. dobrym wyjściem popisał się Jasmin Burić czym uratował swoją drużynę przed utratą kolejnego gola. W 67 min losy spotkania mógł odmienić Rafał Murawski, a w 77 wchodzący z ławki rezerwowych Bartosz Ślusarski. Zwłaszcza ten drugi mógł doprowadzić do wyrównania, jednak z bliskiej odległości nie potrafił pokonać Sandomierskiego. Kiedy Lech zaczął się rozpędzać i częściej znajdował się pod polem karnym gospodarzy, jednak w 89 min świetną kontrę przeprowadziła Jagiellonia. Z dobrej strony pokazał się Makuszewski, który z łatwością ograł Ivana Djurdjevicia i wyłożył piłkę rezerwowemu Grzegorzowi Rasiakowi, a ten skierował ją w prost do siatki.


Koszmar Lechitów nadal trwa. Prowadząca w tabeli Legia Warszawa ma już 43 punkty
(Lech 29) i szansa Kolejorza na Mistrza Polski jest już raczej znikoma. Jeśli chce on natomiast walczyć o Europejskie Puchary, nie może  pozwolić sobie  na straty punktowe. Najkrótsza droga do LE to Puchar Polski,jednak jeśli Lechici chcą znaleźć się w półfinale muszą w rewanżowym spotkaniu pokonać aktualnych Mistrzów Polski- Wisłę Kraków (0:1 przed tygodniem na Bułgarskiej).

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:0 (1:0) Tomasz Frankowski (30) - Grzegorz Rasiak (89)
Lech: Jasmin Buric - Grzegorz Wojtkowiak, Marcin Kamiński, Ivan Djurdjevic, Luis Henriquez - Sergei Kriwets (46. Bartosz Ślusarski), Dimitrije Injac, Rafał Murawski, Vojo Ubiparip - Semir Stilic (77. Marcin Kikut) - Artjom Rudnev.
zdjęcia: jagiellonia.pl


niedziela, 11 marca 2012

Wisła Kraków.

9 marca o godzinie 20:30 broniąca trofea z przed roku - Wisła Kraków podejmował na własnym stadionie przy ulicy Reymonta - Lecha Poznań   Lechici po raz pierwszy grali pod wodzą nowego trenera - Mariusza Rumaka, który przed dwoma tygodniami zastąpił na stanowisku Hiszpana J.M Bakero. To miał być udany debiut trenera i pierwsze punkty Kolejorza w tym roku. Po cichu mówiono, że zespół który przegra to spotkanie przestanie  liczyć się w walce o tytuł najlepszej drużyny Polski.


Ustawienie, w porównaniu do tego które mogliśmy oglądać za czasów Bakero zostało lekko zmodyfikowane. Lech wrócił do systemu. który przyniósł mu Mistrzostwo Polski w 2010 roku (1-4-2-3-1). Dużym zaskoczeniem było wystawienie Vojo Ubiparipa, który w tym sezonie nie dostawał za wiele szans na pokazanie się. Nominalny napastnik, w tym meczu został schowany na skrzydle. Szansę na wybiegnięcie w pierwszym składzie dostał też Bośniak Semir Stilić, który do tej pory był piłkarzem wchodzącym z ławki.


Spotkanie bardzo dobrze rozpoczął Lech.Poznaniacy prowadzenie mogli objąć już w 40 sekundzie.. Świetnego dośrodkowania nie wykorzystał jednak Mateusz Możdżeń, którego strzał został obroniony przez świetnego Pareike. Z każdą minutą Lechici pokazywali, że zmiana trenera wyszła im na dobre. Najpierw dobrą okazję miał ponownie  Możdżeń (10 min) potem po dośrodkowaniu Stilicia, Injac (14 min). Nie udało się jednak pokonać dobrze broniącego w tym meczu bramkarza Wisły. Ostatnia akcja tej połowy, mogła skończyć się nie najlepiej dla piłkarzy gospodarzy. W polu karnym Wislaków,Stilić sprytnie podaję do Rudneva, ten głową odgrywa do Możdżenia , jednak pomocnik gości uderza w sam środek bramki.
Po zmianie połów boisko musiał opuścić Hubert Wołąkiewicz, któremu w jednym ze starć rywale złamali nos.Drugą połowę lepiej rozpoczęli piłkarze Białej Gwiazdy. Najpierw niecelne uderzenie Nuneza( 48 min) potem z dystansu szczęścia szukał Palcjić (54 min) i Biton (60 min) . Jednak bramkarz Lecha, Kotorowski, podobnie jak jego kolega z drużyny przeciwnej, miał dobry dzień i wszystko bronił. W 64 min drugą żółtą kartkę dostaje pomocnik Kolejorza Możdzeń ( za faul na Gargule. Pierwszą dostał w 17 min za podważanie zdania sędziego) i musi opuścić boisko, znacznie utrudniając zadanie swoim kolegą.Lech jednak nie zwalnia tempa. W 73 minucie tzw'setkę'  marnuje Kikut. Poznański obrońca niespodziewanie dopada piłkę w polu karnym Wisły, ale z najbliższej odległości strzela wysoko nad poprzeczką.Do końca żadna z drużyn nie zdołała zdobyć decydującej bramki i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.


W tym meczu zobaczyliśmy całkiem inną grę Kolejorza niż choćby z Ruchem..Lech grał bardziej bezpośrednio czyli po przejęciu piłki próbował jak najszybciej przedostać się pod bramkę rywala. Nie wymieniał bez pomysłu podań ,a jego gra była bardziej zespołowa. Na pewno dużym wzmocnieniem był powrót po kontuzji Rafała Murawskiego, który rządził i dzielił w środku pola. Z dobrej strony pokazał się również Rudnev, który starał się szukać kolegów mających większą swobodę do oddania strzału. Pochwalić należy również młodego Marcina Kamińskiego, który wyrasta na najlepszego obrońcę nie tylko poznańskiego Lecha ale również i reprezentacji Polski. Klasę samą w sobie pokazał też bramkarz Krzysztof Kotorowski, którego parady w obronie pokazały, że nie nadaję on jeszcze na sportową emeryturę.


LECH POZNAŃ- Wisła Kraków (0:0)
LECH: Kotorowski, Henriquez, Kamiński, Wołąkiewicz('46 Arboleda), Kikut, Injac, Murawski, Stilic ('71 Djurdjevic), Ubiparip ("61 Krivets) , Możdżen ('64 czerwona kartka)






zdjęcia:  lechpoznan.pl wislakrakow.pl cyfrowysport.pl